Śmierć to oczywiście nie koniec. Dla każdego wierzącego to początek, przejście do nowego życia. Ale zarówno wierzący jak i niewierzący mają po śmierci na tym świecie jeszcze coś do załatwienia. Coś, co dzieje się już bez ich czynnego udziału. Coś, w czym biorą udział raczej biernie, choć są – można by rzec – głównymi bohaterami. Mowa rzecz jasna o… pochówku.
Pod ziemią
Pochówek kojarzy się nam najczęściej z drewnianą trumną zakopaną w ziemi, z kamiennym nagrobkiem i rodziną zgromadzoną wokół. Ale niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że to przecież nie jedyny sposób grzebania zmarłych. W naszej kulturze możliwa jest jeszcze kremacja zwłok i pochowanie urny z prochami. O samym procesie kremacji Dobra Nowina pisała już, publikując reportaż z krematorium (Dobra Nowina 44-04, „Żywi i martwi w krematorium. Trzy litry z człowieka”). Jednak nie tylko my, Polacy – katolicy, żyjemy na tym świecie. Przed nami żyło wielu i wielu umierało. I oni chowani byli inaczej.
W piasku i kamieniu
W starożytnym Egipcie wierzono, że człowiek potrzebuje swego ciała po śmierci, by żyć i posługiwać się nim dalej „po drugiej stronie”. Dlatego też było tam powszechne balsamowanie zwłok, zwane też mumifikacją. Biedni byli balsamowani przez piasek pustyni i wysoką temperaturę, bogaci i wpływowi za pomocą specjalnego procesu balsamowania, który trwał nawet kilkadziesiąt dni i zakończony był złożeniem w grobowcu, czy – jak w przypadku faraona – w piramidzie.
Śmierć przez ogień
Pewna forma kremacji była powszechna wśród Słowian przed nastaniem Chrześcijaństwa. Ciała zmarłych palono, a prochy umieszczano w glinianych urnach i zakopywano w kurhanach. Ciekawie wyglądała też ceremonia pogrzebowa Wikingów. Byli oni składani wraz z różnymi przedmiotami i służbą (sic!) w specjalnie przygotowanych łodziach, które albo zakopywano pod ziemią, albo spalano. Historie o płonących łodziach płynących z prądem rzeki można chyba włożyć między bajki – ale doskonałe to bajki, prawda?
Pogrzeb przez powietrze
Nigdy nie sądziłem, że bałbym się brać udział w ceremonii pogrzebowej. Jednak pogrzeb w Tybecie byłby ponad moje siły. Dlaczego? Nie wyobrażam sobie stać spokojnie, gdy ktoś obok mnie siekierą rąbie ciało zmarłego na kawałki i te kawałki zostawia na pożarcie drapieżnym ptakom. Ale buddyści wierzą, że w ten sposób oddają zmarłym przysługę. Bo zmarły zjedzony przez ptaki, będzie latać razem z nimi, razem z nimi obserwować świat, będzie żyć w nich.
Życie z nurtem rzeki
Wyznawcy hinduizmu mają jeszcze inny sposób na pochówek. Ceremonie pogrzebowe muszą odbywać się blisko rzek. Polegają one na spaleniu zwłok, a następnie wrzuceniu pozostałości do wody. Czasem jest to niemal całe ciało, czasem tylko jego prochy – zależy to od zamożności rodziny i zastosowanych do spalenia materiałów. Która rzeka jest najlepsza na pochówek? Oczywiście Ganges – święta rzeka. Widok płynących tam zwłok nie powinien więc nikogo dziwić.
A co dla Ciebie?
Woda, ziemia, ogień, powietrze – tyle sposobów pochówku, a śmierć tylko jedna. Choć sposobów jest tyle, wciąż chodzi o jedno – uczcić zmarłego, pozwolić mu żyć wiecznie. Choć „życie wieczne” każdy rozumie inaczej, to przecież wszyscy chcemy tego samego. I dlatego powinniśmy wiedzieć i pamiętać, że można inaczej.
Obecnie kremacja jako forma pochówku zyskuje na popularności. Trend ten ma to kilka przyczyn. Kremacja…
Kremacja jest coraz częściej praktykowanym sposobem pochówku, obok tradycyjnego pogrzebu. Spopielenie może nastąpić wyłącznie po…
Coraz większa świadomość na temat tego, jak działa nasze środowisko i czego potrzebuje, pozwala na…
Kiedy stajemy przed koniecznością pochówku naszych bliskich lub rozważając swój własny pochówek w przyszłości, niejednokrotnie…
Od czego zacząć planowanie ślubu? Planowanie ślubu warto zacząć od wyznaczenia daty oraz budżetu. Kwotę,…
Rozmawiamy ze św. Bernardem z Clairvaux, opatem cysterskiego klasztoru w Clairvaux, wpływowym teologiem XII wieku…