Zagapić się w siebie

Magdalena Menzel

Motyw zwierciadła w sztuce

Ktoś kiedyś zauważył, że czynnościom dokonywanym przed lustrem czy jest to malowanie, czy golenie, towarzyszy skupienie. Kobieta robiąca makijaż nie może się wściekać, podobnie jak nie może wyładować się przy goleniu mężczyzna. Prozaiczne czynności higieniczne przy zachowaniu kontemplacyjnej powagi przywodzą na myśl pewien rodzaj sfery duchowej. W tej zaś jest miejsce i czas na zamyślenie nad samym sobą. Chwila przed lustrem jest jedyną, w której mogę stanąć twarzą w swoją twarz i spojrzeć prosto w swoje oczy. Czy mam ten rodzaj odwagi, na ten rodzaj rachunku sumienia?

Z zadowoleniem

„Lustereczko, lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?”

– regularnie pytała Macocha z bajki o Królewnie Śnieżce. Aż nadszedł dzień, w którym uzyskała odpowiedź nie po jej myśli. W głowie Macochy zrodziła się zazdrość i zawiść. Spojrzeć w zwierciadło, to jak spojrzeć prawdzie w oczy; a opanowanie się, by z tego nie wynikła zbrodnia (jak stało się w przypadku złej Macochy) może okazać się sztuką. Nie każdy potrafi stłumić zazdrość, ale i nie każdy potrafi spojrzeć prawdzie w oczy. Oto kobieta przed lustrem (B. Strozzi, „Old woman at the mirror”) z wdzięczną miną, którą widzimy w lustrzanym odbiciu. Zadowolenie dziwi, o ile zdać sobie sprawę z tego, że nie piękna to już, bo naznaczona upływem czasu twarz. Tyle, że jej właścicielkę nic nie dziwi. Kobieta patrzy i nie widzi. Więc przyprawia sobie biżuterii, wstążek, kwiatów, by uświetnić efekt. Nie lustro, lecz samą siebie udało się jej oszukać.

Z żalem
Gdy nie ma kłamstwa jest prawda, a by z tą się zmierzyć potrzebna jest odwaga. Siedzi kobieta, również starsza, przed toaletką (K. Gorbunov, „Portret Nieznanej kobiety i jej syna”). Spogląda skonsternowanym wzrokiem na oglądającego obraz; jakby przed chwilą oderwanym od lustra. Z poczuciem straty, żalu za kimś, kim była i już nie jest. Obok synek bawiący się sznurem pereł, z dziecięcą zadumą spoglądający na matkę; ten którego czasy nadchodzą.
A te, jak nadchodzą, tak i mijają. Przypomnienie tej sprawiedliwości znajdujemy patrząc na „Dziewczynę z lustrem i postacią śmierci” i „Vanitas” (H. B. Grien). Choć widzimy piękną, w kwiecie wieku istotę, to w trzymanym przez nią zwierciadle paradoksalnie znajdujemy odrażające odbicie kostuchy. Podobny kontrast napotykamy przy drugim z obrazów; za piękną postacią, stoi okropna należąca do śmierci.
Spojrzeniu w zwierciadło towarzyszyć może również tęsknota, za czymś czego nie się ma i rozczarowanie, że nie jest się kimś innym. „Dziewczynka przed lustrem” (Norman Rockwell), trzymająca zdjęcie dorosłej kobiety, oczekuje zmiany. Czy ja też będę taka?- zdaje się troskać. Dla niej przyszłość to odległość niewyobrażalnych kształtów.

Z przerażeniem
Może ktoś w tak pojętym gapieniu się, jak sroka w … zwierciadło odnajdzie namiętność głębszą niż próżność. Narcyz (J. W. Waterhouse, „Echo i Narcyz”) pochylony nad lustrem wody stanie się dla niego synonimem osoby szukającej własnej tożsamości, prawdy i rozrachunku z samym sobą (kto wie, być może Narcyz wcale nie zakochał się ujrzawszy swoje odbicie, tylko zamarł z przerażenia…). I już nie może, a na pewno z lusterkiem nie rozstaje się alegoria Roztropności. W tym zaś przegląda swoje zalety i wady, by pierwsze uwypuklić, a drugie skorygować. Miej zwierciadło i patrzaj zwierciadło. Wszak cnota to kardynalna !

1 rok temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *