dobrymi szlakami

Kiedy traci się wszystko, pozostaje jedno – nadzieja

Ewa Jeleń

Recenzja

Istnieją podobno dwa rodzaje emigrantów: tacy, którzy zabierają zbyt wiele bagażu, i tacy, którzy wyjeżdżają bez niczego. O ekwipunek troszczą się ci, którzy wierzą, iż w nowym miejscu ułożą sobie życie ze starych elementów. Podobno nigdy im to nie wychodzi, gdyż wleczonym dobytkiem są ich własne problemy. Zmieniają miejsca, ale nie samych siebie. Drugiej grupie towarzyszy nadzieja na rozpoczęcie wszystkiego od nowa, czyli od zera. Jednak i ci nie mają stuprocentowej pewności, iż osiągnięty przez nich cel podróży okaże się „ziemią obiecaną”.

Do tego drugiego rodzaju emigrantów należy Saad Saad – główny bohater jednej z ostatnio przetłumaczonych na język polski książek Erica – Emmanuela Schmitta pt. „Ulisses z Bagdadu”. Irakijczyk z pochodzenia, ukrywający się z przymusu. Urodzony tam, gdzie nie należało się urodzić („… w dniu, w którym Saddam Husajn zauważył swój pierwszy siwy włos” i wpadł w furię), postanawia wyjechać do Anglii. Jednakże droga do miejsca przeznaczenia nie jest wycieczką krajoznawczą, a tułaczką, w trakcie której Saad niejednokrotnie zostaje zatrzymany, zniewolony, wyzyskany i obdarty z resztek ludzkiej godności. I tak jak Odys spotyka na swej drodze Lotofagów w narkotycznym transie, Kirke o twarzy urzędniczki Narodów Zjednoczonych, czy Syreny ze skłonnościami do kiczowatej (i ogłuszającej) muzyki. Jest w tej historii także piękna i kochająca Penelopa, której jednak europejscy notable zakazują wstępu do Itaki.

Książka Schmitta (autora takich znakomitych dzieł jak „Oskar i pani Róża” czy „Przypadku Adolfa H.”), mocno osadzona w realiach współczesnych, musi poruszyć każdego, kogo choć trochę martwi niesprawiedliwość. Autor ukazuje Irak z jednej strony zniewolony przez tyrana Husajna, z drugiej – skazany przez embargo na powolną śmierć. Stawia trudne pytania nam, ludziom Zachodu, o odpowiedzialność za kroki podejmowane wobec uchodźców. Obnaża gorzką ironię i bezduszność prawa, które pozwala na odesłanie ludzi do piekła. Zakończenie tej historii pozostaje jednak otwarte. I to my – cierpiący na dobrobyt Homeryccy zalotnicy – powinniśmy czuć się jej współautorami.

Eric-Emmanuel Schmitt
„Ulisses z Bagdadu”

wyd. Znak

Kraków 2010

14 lat temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *