dobrymi szlakami

Droga Krzyżowa w szpitalu

Gosia Niewiadomska

Wędrówka

„Oni niosą tu krzyż. Więc jednak… Nie wiem czy wytrzymam? Wiem, że kocham. Muszę wierzyć, że oni kiedyś będą wierzyć w moją miłość.
Muszę wierzyć, że pokochają, kiedy w końcu uwierzą. Ja kocham. Ja wierzę.”
(fragment rozważań Drogi Krzyżowej autorstwa wolontariuszki Izy Górnej)

Krzyż niesiony przez Chrystusa ponad dwa tysiące lat temu to wciąż ten sam krzyż, który dźwiga On i dziś w drugim człowieku. Cierpienie przeżywane na drodze ku Golgocie miesza się z cierpieniem ludzi nam współczesnych. Jest to szczególnie widoczne wśród chorych. Chrystusowa ofiara jest także ich ofiarą, radość ze zmartwychwstania – ich radością, Jego świadectwo – ich świadectwem.
Tym właśnie świadectwem podzielili się z nami pacjenci szpitala Przemienienia Pańskiego przy ul. Szamarzewskiego, którzy 24 marca odpowiedzieli na nasze zaproszenie do wspólnej modlitwy. Był już wieczór, kiedy razem z ks. Maciejem i wolontariuszami weszliśmy do szpitalnej kaplicy, gdzie za
chwilę miało się rozpocząć nabożeństwo Drogi Krzyżowej. To tam po raz pierwszy zobaczyłam naszego lektora. Był nim młody chłopak, pacjent oddziału pulmonologii. Jedną ręką obejmował stojak kroplówki, drugą kartki z opisem stacji. Na jego twarzy malowały się spokój i uśmiech. Chwila osobistej modlitwy, komunia i wyjście na szpitalne oddziały, by tam przeżywać kolejne etapy wędrówki na Kalwarię. Idąc tymi korytarzami próbowałam sięgnąć pamięcią do zeszłego Wielkiego Postu, kiedy po raz pierwszy uczestniczyłam w podobnej Drodze Krzyżowej. Zastanawiałam się, jak wiele wydarzyło się przez ten rok. Patrzyłam na krzyż,a Jezus uśmiechał się z niego przyjaźnie. Wokół słychać było słowa kolejnych stacji. I wtedy pomyślałam „Panie dziękuje Ci za te wszystkie ludzkie serca i za te wszystkie znaki zapytania”

14 lat temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *