dobrymi szlakami

A miało być tak pięknie…

(dafrac)

Zakochanie, zaręczyny, ślub, teściowa i kłopoty.

Młodzi małżonkowie powinni zdawać sobie sprawę, że ślub to początek bardzo pięknej ale zarazem trudnej drogi, w której zdani powinni być przede wszystkim na siebie. Dlatego im lepiej znają siebie nawzajem, tym milej będzie trwać im przy sobie póki śmierć ich nie rozłączy. Nie mówię tu o poznaniu swoich gustów muzycznych, kulinarnych, czy tolerancji na pyłki trawy (choć i to jest istotne). Warto poznać dobrze swoje charaktery, znać reakcje na stresowe czy przykre sytuacje, by móc później uniknąć niepotrzebnych problemów, które bezlitośnie atakują młode małżeństwa.

Bezsprzecznie najpoważniejszym z nich, jakiemu tuż po ślubie muszą stawić czoła jest problem finansowy. Bardzo często młodzi czekają ze ślubem do ukończenia studiów. Pobierają się i szukają zatrudnienia. Niestety na rynku pracy bardzo często pracodawcy nie chcą zatrudniać świeżo upieczonych żon, z prostej przyczyny- prawdopodobnie kobieta ta już niedługo będzie chciała rozszerzyć swój status społeczny i zostać matką, a to łączy się ze stratami finansowymi dla firmy. Nawet jeśli młodzi mają pracę nie wyklucza to kolejnego problemu jakim jest mieszkanie. Może się bardzo szybko okazać, że młodych nie stać ani na wynajem, ani na kredyt, ani na horrendalne czynsze a tym bardziej na zakup swoich czterech ścian…

Rodzi się więc kolejny problem- mieszkanie u rodziców. W konsekwencji tego młode małżeństwo, które rozpocząć ma swoje nowe życie, przekłada to na trochę później… bo to jeszcze głównie mama gotuje, pierze, robi zakupy, pomaga. I wszystko było by idealnie, gdyby nie fakt, że w sferze intymnej (nie tylko w wymiarze seksualnym) młodego małżeństwa potrzeba spokoju, komfortu i prywatności, a tego często brakuje, gdy za ścianą buczy telewizor i w każdej chwili może rozlec się pukanie do drzwi z pytaniem, czy czegoś nie potrzeba ze sklepu… W trudnej sytuacji postawiona jest ta osoba, która po wielu latach spędzonych w innym domu z innymi obyczajami i przyzwyczajeniami wprowadza się do teściów. Bardzo często tworzą się w tym wymiarze spięcia i słynny konflikt z teściową…

Podobno miłość do teściów jest wprost proporcjonalna do odległości w jakiej się od nas znajdują… I rzeczywiście tak jest. Zwłaszcza na początku małżeństwa, ale nie dlatego, że młodzi tracą szacunek do rodziców, kochają ich mniej, albo że wzięli od nich już wszystko, co mieli dostać i nie chcą mieć już z nimi nic wspólnego. To przecież dzięki nim jesteśmy, dzięki nim mamy swoją ukochaną osobę i dla nich jesteśmy najważniejsi. Pewnie dlatego tak denerwują… bo chcą jak najlepiej i bardzo często, zwłaszcza teściowe troszkę za bardzo się narzucają. Bo one wiedzą co i jak jest najlepiej i chcąc ustrzec przed porażką dają gotowe recepty, podrzucają ulubione obiadki swojemu synkowi (co synowa oczywiście traktuje jako obrazę dla jej kuchni), zabierają swoje córeczki na zakupy (tak jakby mąż miał zły gust)… takich przykładów można by podać mnóstwo.

Warto jednak pamiętać, że miłość wszystko przetrzyma (1Kor 13,7) i nie dać się wplątać w wir kłótni i nieporozumień. I choć kłótnia oczyszcza atmosferę bardziej opłaca się postawić na rozmowę i pomimo niedociągnięć czy problemów żyć długo i szczęśliwie.

14 lat temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *