dobrymi szlakami

Ze świętym Janem Bosko

Magdalena Rusek

Słyszałam, że miałeś bardzo trudne dzieciństwo.

To prawda. Gdy miałem 2 lata zmarł mój ojciec, Franciszek. Moja mama wychowywała mnie i moich braci sama. Żyliśmy w biedzie, więc szybko musiałem zająć się pracą zarobkową. Nie było mi łatwo.

Stosunkowo szybko zrozumiałeś jaki plan ma wobec Ciebie Pan Bóg.

Jako 9-letnie dziecko doznałem tajemniczego widzenia sennego. W wolnym czasie chcąc zarobić trochę pieniędzy i pomóc mamie w utrzymaniu domu, chodziłem do miejsc, w których cyrkowcy prezentowali swoje sztuczki i naśladowałem ich. Przeplatałem swoje zabawy krótkimi „kazaniami”, pobożnym śpiewem i modlitwą. Byłem zaskoczony, że ci wszyscy ludzie – mieszkańcy mojego osiedla, chcą mnie słuchać i współuczestniczyć w tym, co robię.

Miałeś zadatki na prawdziwego kaznodzieję.

(śmiech) Wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem. Swoje powołanie w pełni zrozumiałem będąc w seminarium duchownym w Turynie.

Czy zdarzyło się w Twoim życiu coś szczególnego, co wyznaczyło Ci kierunek dalszego działania i pozwoliło Ci skonkretyzować Twoje powołanie?

Tak! W niedługim czasie od święceń – zaledwie po pół roku, w grudniu, spotkałem przypadkowo 15-letniego chłopaka. Z tego co się od niego dowiedziałem był sierotą, zupełnie opuszczonym materialnie i moralnie młodzieńcem. Pamiętam, że od tego dnia zacząłem gromadzić samotną młodzież, uczyć ją prawd wiary, szukać dla nich pracy u uczciwych ludzi, pozwolić im lepiej żyć. Czułem z nimi niesamowitą więź emocjonalną i duchową.

Taki był początek słynnych szkół elementarnych.

Myślę, że tak. Wielu z moich podopiecznych nie miało dachu nad głową, więc starałem się o jakiś kąt dla nich. Szkoły elementarne, zawodowe i internaty rychło rozpowszechniły się w Piemoncie.

Uważa się, że jesteś jednym z lepszych pedagogów w dziejach Kościoła. Powiedz nam proszę o tym kilka słów.

Czuję się trochę onieśmielony, bo nigdy w ten sposób o sobie nie myślałem. Kapłan może i ze mnie dobry, ale czy nauczyciel? (śmiech). Faktem jest, że założyłem dwie rodziny zakonne: Pobożne Towarzystwo Św. Franciszka Salezego dla młodzieży męskiej salezjanów oraz Zgromadzenie Córek Maryi Wspomożycielki Wiernych dla dziewcząt.

Wspomina się o Tobie w liturgii godzin słowami: „Zaniósł wiarę, światło i pokój tam, gdzie samotność rodziła nędzę”. To bardzo pochlebne dla Ciebie zdanie.

Jestem skromnym człowiekiem, nigdy nie byłem żądny sławy, podziwu i poklasku. Cieszę się, że mogę być wzorem dla innych.

A co z Twoimi cudami? Zdradź proszę naszym Czytelnikom kilka szczegółów.

Istotne są trzy: rozmnożenie kasztanów, jadalnych oczywiście (śmiech), przywrócenie wzroku dziewczynce oraz uzdrowienie chłopców chorych na ospę.

Który z nich najbardziej utkwił Ci w pamięci?

Kiedy o tym myślę to najbardziej na myśl przychodzi mi ta mała, niewidoma dziewczynka. Miała kilka lat, chorowała na oczy, a potem zupełnie straciła wzrok. Siedząc obok niej położyłem na swojej dłoni medalik z wizerunkiem Maryi i zapytałem ją co widzi. Bezproblemowo odpowiedziała mi na pytanie, opisała mi szczegółowo co się na nim znajduje. Niesamowite w całej tej historii jest to, że dziewczynka wstąpiła później do Zgromadzenia Córek Maryi Wspomożycielki Wiernych.

Jako redaktor nie mogę nie zapytać o Twoją ścieżkę dziennikarską.

Bardzo lubię dobrą prasę i książki. Początkowo wydawałem w drukarniach turyńskich, z czasem dorobiłem się własnej drukarni. Tematyką moich pierwszych tekstów były żywoty świątobliwych młodych ludzi. Chciałem przez to dotrzeć do moich wychowanków pokazując im konkretne wzory do naśladowania. Niedługo potem zacząłem wydawać miesięcznik „Biuletyn Salezjański”. Na pewno miała go Pani kiedyś w ręku, bo do dziś jest on wydawany.

Czyim jesteś patronem i co chciałbyś powiedzieć naszym Czytelnikom?

Jestem patronem młodzieży, młodych robotników i rzemieślników. Ale nie tylko oni proszeni są o modlitwę za moim wstawiennictwem. Życzę Wam wszystkim wielu sił, ufności i odkrycia czy jest prawdziwa Miłość, która niedawno się narodziła.

13 lat temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *