dobrymi szlakami

Rozpaczliwy obraz „bluzgacza”

Ryszard Dezor

(Nie)Słowa

Zjawisko potocznego stosowania wulgaryzmów językowych obejmuje coraz szersze kręgi społeczne. – Jak zapobiec tej pladze?
Już nie tylko w środowiskach kryminalnych, we świecie przestępczym czy w jakichś półświatkach możemy spotkać się ze stosowaniem wulgaryzmów językowych. Mamy z nim do czynienia na co dzień nieomal na każdym kroku. Nie unika się go ani w dziennikarstwie, ani w telewizji, ani nawet w takim miejscu kulturalnym jakim jest teatr. Niektórzy ludzie wręcz epatują się obrzydliwym słownictwem, tak jakby rozkoszowali się jego trucicielskim jadem, inni natomiast tak już przywykli do jego brudu, że nie dostrzegają tego w jak ohydny sposób swoimi „bluzgami” wynaturzają język ojczysty. – Czy potrafimy wreszcie ocknąć się jako zdrowa społeczność i pomóc sobie wzajemnie w naprawie wykoślawionej mowy? Czy może być dla nas rzeczą obojętną nie tylko karłowacenie, lecz wręcz degenerowanie tego środka komunikacji społecznej, który ma służyć do ubogacania i uszlachetniania życia kulturalnego naszej wspólnoty, a nie do jego niweczenia?
Analogie ohydy zjawisk skatologicznych
Zastanawiając się głęboko i z wielkim przejęciem nad ohydą zjawisk skatologicznych możemy posunąć się nawet do znajdowania takich analogii owych zjawisk jakimi są niektóre przejawy zachowań w niejednej z chorób psychicznych, ponieważ istnieją psychozy, przypominające jako żywo właśnie owe wynaturzenia językowe. Możemy przecież spotkać się tam z takimi zboczeniami jak: koprolalia, koprofilia czy nawet koprofagia. I chociaż nie dziwią nas te przejawy wynaturzenia, jako występujące u osób z upośledzonym stanem psychiki, to jednak dostrzeganie czegoś podobnego u osób uchodzących za cieszące się dobrym zdrowiem psychicznym, może budzić niejakie zdziwienie – jeżeli już nie wręcz radykalne zaszokowanie. Czyż bowiem mamy być zachwyceni tym, że ktoś nie tylko lubi babrać się kałem psychicznym czy fekaliami psychicznymi, podziwia innych ubabranych w ten sposób i cieszy się z rozpowszechniania owego ubabrania, lecz nawet traktuje to jako wyraz jakiejś (nie wiem jakiej) kultury i domaga się nobilitowania tego procederu? Czy rzeczywiście nie widzimy – i nie powinniśmy tego unaoczniać innym – że skandaliczne równanie w dół w dziedzinie naszej kultury językowej przypomina niezwykle jaskrawo owe babrania psychopatyczne?
Apel do wszystkich ludzi dobrej woli w naszej Ojczyźnie
Wobec powyższego – jeżeli tylko chcemy być naprawdę uczciwymi w stosunku do przebogatego dorobku naszej kultury ojczystej, europejskiej, a nawet ogólnoświatowej – nie pozostaje nam nic innego niż zdecydowane występowanie w obronie czystości naszego języka ojczystego i stanowcze głoszenie ostrego protestu przeciwko jego już nie tylko zaśmiecaniu, lecz nawet wręcz hodowaniu w nim zgnilizny moralnej. – Nie dopuszczajmy do nikczemnienia naszej mowy polskiej! Chrońmy jej piękno, szlachetność i prawego ducha!

12 lat temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *