dobrymi szlakami

Pracujemy między niebem a ziemią

Anna Florkiewicz

O ratownikach medycznych

Kiedy dzwoni dyspozytor, odbieram mówiąc: „P 14 słucham”- powiedział mi Radosław Wencek, lat 26, ratownik medyczny z sześcioletnim stażem, który pracuje w pogotowiu w Pobiedziskach. W Polsce zespoły ratowników medycznych pracują na 12-godzinnych dyżurach. Przychodzą do pracy co półtorej doby, na przykład jeśli pracują w poniedziałek od 7 rano do 19, ponownie pójdą do pracy w środę na nocną zmianę, od 19 do 7 rano. Pracują w Boże Narodzenie, w Sylwestra i w Wielkanoc. Większość z nich, aby się utrzymać, bierze 2 etaty. Pogotowie to ich drugi dom.

Dzień w pracy
Na początku dyżuru muszą sprawdzić sprzęt w karetce – respirator, defibrylator,
EKG – wszystko musi być umyte i naładowane. Kiedy czekają na zlecenia mogą jeść, grać na komputerze, słuchać muzyki, oglądać film, ale nie mogą opuścić stacji. Do kierownika zespołu dzwoni dyspozytor z Głównej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu, który przyjął zgłoszenie. Zawsze podaje numer zlecenia, godzinę i miejsce zdarzenia oraz opis sytuacji, mówi na przykład „ból w klatce piersiowej i zasłabnięcie”. Zaznacza też, jak naglące jest wezwanie. Gdy jest to najpilniejszy typ wezwania, czyli tak zwany Kod 1, ratownik ma minutę na to, żeby być w karetce. Wciska przycisk „W drodze” i rusza na sygnale. W trakcie pracy odpowiednimi przyciskami informuje dyspozytora w stacji główniej pogotowia o postępie zlecenia – „u pacjenta”, „kurs z pacjentem do szpitala”, „powrót bez pacjenta”. Na pytanie ile kursów jest dziennie Radek odpowiedział, że zależy to od dnia. Mogą być dwa wezwania na dyżur, a może być nawet 10. Jeżeli dzień jest spokojny, w nocy przeważnie urywa się telefon. A co robisz po skończonym dyżurze? – spytałam go. „Zamykam szafkę, mówię: »Nara chłopaki, do jutra« i mam wolne.”

Mieć to coś
Kiedy spytałam Radka, kto może być ratownikiem, powiedział, że nikt normalny. Oni ratując ludzi „pracują między niebem a ziemią”. Jaki powinien być ratownik medyczny? Musi umieć pracować w zespole. W dwuosobowym zespole podstawowym trzeba na sobie nawzajem polegać. Zespół pogotowia jest jak druga rodzina. „Mój kolega patrzy na mnie i wie” – skwitował Radek. Poza tym trzeba mieć szacunek do ludzi, być odpornym na stres, być osobą uniwersalną, wiedzieć co robić w trudnej sytuacji i nie bać się. Ponadto ratownik musi mieć charyzmę słowa, najlepiej być urodzonym liderem. Kiedy przyjeżdża na miejsce wypadku często musi prosić ludzi o pomoc. Radek wskazuje palcem kogoś z tłumu gapiów i mówi: „Pan mi się przyda. Proszę tu zostać.” W tej pracy trzeba umieć rozmawiać z rodziną chorego, nieprzytomnego, z poszkodowanymi w wypadku, z lekarzem, z policją. Usłyszałam też, że ratownik medyczny to nie jest zawód dla kobiety choćby dlatego, że trzeba dużo nosić. W tej pracy potrzeba pokory. Kiedy się kogoś ratuje, nie można niczego obiecywać. Kiedy pytają Radka: „Czy uda się uratować?” – on odpowiada: „Staram się bardzo, ale nie wiem.”
Czego uczy praca w pogotowiu? Uczy życia. Poznaje się samego siebie, docenia się to co się ma, w pierwszej kolejności: swoje życie.

Jak zostać ratownikiem?
Ten sam tytuł zawodowy ratownika medycznego zyskuje się zarówno po dwuletnim studium policealnym, jak i po trzyletnich studiach licencjackich – jest to niedopracowany system. W Poznaniu nie ma uzupełniających studiów magisterskich z ratownictwa medycznego. By zachować prawo wykonywania zawodu, ratownik jest zobowiązany do ciągłego kształcenia się. Co pięć lat musi zdobyć na szkoleniach 200 punktów. Jeden weekendowy kurs to od 5 do 40 punktów. Za kursy płaci z własnej kieszeni.

Ratownik medyczny to zawód nieszanowany w społeczeństwie. Ludzie dzwoniący po pogotowie chcą widzieć lekarza, a nie ratownika. A przecież lekarz leczy, a właśnie ratownik ratuje. Radka w tym zawodzie najbardziej cieszy zwykłe dziękuję. Oby nas było na to stać.

13 lat temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *