dobrymi szlakami

W natłoku sklepowego szału i zabiegania

Aleksandra Danielewska

Refleksja

Coraz częściej zastanawiam się czy dzisiaj mamy świadomość, czym są dla nas święta Wielkiej Nocy. Przebywając ciągle w tak zabieganym świecie, w którym na nic nie ma czasu, biegamy do pracy, do sklepu i na końcu wpadamy do domu, ale z racji tego, że cały czas gdzieś biegamy nie mamy chwili czasu żeby pomyśleć i podumać. A ja właśnie się zastanawiam. Pomimo braku czasu. Dla mnie święta Wielkiej Nocy to jest czas szczególny. Czas uważam ważniejszy nawet od Bożego Narodzenia. Nie chodzi mi tutaj o to, że Boże Narodzenie nie jest szczególne. Jest. Tylko, że dzisiaj stało się już bardziej rozgłaszaną przez reklamy tradycją na kupowanie bombek i nowej choinki niż tym, czym było. Dzisiaj dostajemy wszystko zapakowane w gruby papier ozdobny składający się z setek, a nawet tysięcy reklam przewiązany jeszcze grubą wstążką z listy, „co muszę zrobić a co tak właściwie jest zbędne”.

Niemniej Wielkanoc to Wielkanoc. Mamy Triduum Paschalne, dzięki któremu czas oczekiwania możemy przeżyć razem z innymi. Przecież gromadzimy się w kościele właśnie wtedy żeby móc uczestniczyć w tych tak ważnych momentach. Wielka Noc, czyli musiało wydarzyć się w tej nocy coś wielkiego. Tym wielkim wydarzeniem jest zmartwychwstanie Jezusa! On przecież poświęcił się dla nas. I to nie tylko poświęcił się poprzez śmierć na krzyżu! On cierpiał znacznie dłużej! Pomimo tego, zrobił to dobrowolnie. I właśnie dlatego zastanawiam się, czy zdajemy sobie z tego sprawę. Przecież w przemyśle handlowym jest to znowu czas dodatkowego „napędzania” pieniędzy. Utarło się, że przed świętami robimy wielkie zakupy, dzieciom trzeba kupić prezenty na tak zwanego „zajączka”, a my w szale sklepowym zapominamy o tym najważniejszym. O tym ogromnym poświęceniu! Sklepowe „promocje” dobrze rozplanowane w czasie na dni, w których powinniśmy mieć chwilę na myślenie odciągają nas od prawdziwego sensu. Dlaczego sklepy nie są zamknięte już od piątku? Przecież tam też pracują ludzie. Oni też mają swoje rodziny i chcą z nimi świętować. A tu nie. Pojawia się problem, że muszą w tym czasie siedzieć w pracy i czekać na „łowców promocji”.

Inną rzeczą jest „tradycyjne” rodzinne pofatygowanie się w Wielką Sobotę z koszyczkiem do święconki „żeby sąsiedzi widzieli”, choć może tak właściwie to wcale nie robi mi to różnicy czy ja, co niedzielę jestem w kościele a może właśnie, dlatego że mnie tam nie ma to pójdę z całą rodzinką „żeby się nazywało”. To nie o to chodzi. Tu nie chodzi o pójście na pokaz, o pokazanie światu, że ja też do święconki idę, ale już po poświęceniu pokarmów nie wejdę do kościoła, choć na chwilę się wyciszyć i pomyśleć tylko pójdę do domu, bo się śpieszę. Tu jest ważne, co dla nas oznacza Wielka Sobota, co dla nas oznacza przeżycie świąt w gronie rodzinnym. Jak często tak jest? Zapominamy o tym, co ważne. Można powiedzieć kluczowe! A jeszcze lepiej jak nam w tym pomaga komputer, telewizor… i tylko ciągle słychać „nie ma czasu”. Jest czas. Zawsze jest, chociaż chwila. Wszystko zależy od naszej organizacji tego czasu. Może są takie rzeczy, których nie musimy robić? Może zamiast nich możemy ten czas poświęcić właśnie na uczestnictwo w uroczystościach, może na przebywanie z rodziną? Zatem nauczmy się znajdywać czas. Ograniczać swoje zdolności, jako „łowcy promocji” i poświęcać więcej czasu na myślenie nad znaczeniem Wielkanocy, na modlitwę. Jeszcze nie jest za późno! Działaj!

2 lata temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *