Św. Andrzej – pierwszy powołany

szlakami.pl

Rybak z Kafarnaum

Św. Andrzej Apostoł pochodził z Betsaidy w Galilei. Z zawodu był rybakiem, mieszkał w Kafarnaum, był synem Jana i młodszym bratem św. Piotra. Według Ewangelii Janowej początkowo był uczniem Jana Chrzciciela. Pod jego wpływem poszedł za Chrystusem, gdy Ten przyjmował chrzest w Jordanie.

Protokletos
Jako pierwszy został powołany przez Jezusa na Apostoła. Dlatego w tradycji greckiej zyskał sobie przydomek „protokletos” (ten pierwszy), a w słowiańskiej „pierwozwannyj” (pierwszy powołany), który wszedł do grona dwunastu uczniów Chrystusa. Według św. Jana to właśnie Andrzej ogłasza Piotrowi radosną nowinę: „Znaleźliśmy Mesjasza” i przyprowadza swego brata do Jezusa.
W domu Andrzeja i Piotra w Kafarnaum Chrystus niejednokrotnie się zatrzymywał. Był świadkiem cudu w Kanie, cudownego rozmnożenia chleba, o czym relacjonuje św. Jan. Apostoł pośredniczył między Mistrzem a poganami, gdy pragnęli oni spotkać Jezusa.

Towarzyszyły cuda
Po Zesłaniu Ducha Świętego, według apokryfów, Andrzej Apostoł odbył podróże po Azji Mniejszej. Podczas jednej z misyjnych podróży po Grecji św. Andrzej zatrzymał się w Patras na Peloponezie. Jego przepowiadaniu towarzyszyły cuda. Wiele osób przyjęło chrześcijaństwo. Wśród nich była Maksymilla, żona rzymskiego prokonsula Aegeatesa. Widząc cudowne uzdrowienie, brat prokonsula Stratoklis został także chrześcijaninem. Według tradycji św. Andrzej wyświęcił go na pierwszego biskupa Patras. Nawrócenia wzbudziły sprzeciw Aegeatesa, który skazał św. Andrzeja na śmierć. Około 70 roku w Patras, przeżegnawszy zebranych wyznawców, został ukrzyżowany na krzyżu w kształcie litery X. Tam też go pochowano.

Jasność go otoczyła
Według pism apokryficznych z II i IV wieku, kiedy św. Andrzej został skazany na ukrzyżowanie z radością przyjął ten rodzaj śmierci, który go tak bardzo upodobniał do Pana Jezusa. Według apokryfów, męczeństwo św. Andrzeja odbyło się publicznie wobec 12 000 zgromadzonych. Wszyscy żądali uwolnienia Apostoła. Ale ku ich zdumieniu św. Andrzej wołał: „Panie Jezu Chryste, nie dozwól, żeby mnie zdjęto z krzyża, zanim nie oddam Ci mojej duszy”. Kiedy to mówił, olśniewająca jasność go otoczyła, tak iż nie można było na niego patrzeć. Trwało to około pół godziny. Kiedy jasność ustała, święty Andrzej już nie żył.

7 lat temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *