Linia zmiany daty a Nowy Rok

Piotr Alexandrowicz

Palma pierwszeństwa na globie

Kiedy my świętujemy nadejście Nowego Roku mieszkańcy Oceanii mają już pierwsze noworoczne południe. W USA natomiast trwają dopiero popołudniowe przygotowywania do hucznego święta. Dlaczego?

 

Spóźnieni o dzień
Wraz z początkiem epoki wielkich odkryć geograficznych pojawił się nieoczekiwany problem. Kiedy w 1522 roku, po blisko trzyletniej podróży, powróciła do Hiszpanii wyprawa Magellana, dokonując pierwszej w dziejach ludzkości podróży wokół Ziemi, podróżnicy stwierdzili ze zdziwieniem, że są „spóźnieni” o 1 dzień. W dzienniku okrętowym dowódca wyprawy El Cano (Magellan już wtedy nie żył), jako datę powrotu zanotował datę 9 lipca 1552 roku, podczas gdy w Hiszpanii był już czwartek 10 lipca. Faktu tego nie potrafiono sobie wówczas wytłumaczyć. Najsłynniejsze opóźnienie bez wątpienia należy do Fileasa Fogga w napisanej przez Juliusza Verne’a w książce „W 80 dni dookoła świata”.

Gonimy i uciekamy
Ze zmianą czasu i długością geograficzną wiąże się konieczność wprowadzenia na powierzchni Ziemi umownej linii, na której data ulega zmianie. Jej problem uregulowano przy pomocy tej samej konwencji, która wprowadziła strefy czasowe. Linia zmiany daty przebiega przez Cieśninę Beringa, następnie przez Ocean Spokojny, w znacznej części wzdłuż południka 180°. Ze względów praktycznych zmieniono jej przebieg tak, żeby nie przecinała wysp i kontynentów. Wyznacza ona granicę, przy której przekroczeniu musimy przeskoczyć w dacie o 1 dzień naprzód lub też 1 dzień powtórzyć. Gdy poruszamy się w kierunku zachodnim (np. z Alaski na Kamczatkę), to przy przekroczeniu linii zmiany daty 1 dzień opuszczamy (musimy uświadamiać sobie, że w takim przypadku doba nam się wydłuża, bo „gonimy” zachodzące Słońce, a „uciekamy” przed Słońcem wschodzącym). Gdy natomiast przekraczamy tę linię w kierunku wschodnim, to jeden dzień należy powtórzyć. I tak, jeśli wylatujemy samolotem z Alaski w sobotę wieczorem i po kilku godzinach lotu przybywamy na Kamczatkę – tu już jest poniedziałek rano. Gdybyśmy natomiast odbyli tę podróż w kierunku przeciwnym moglibyśmy mieć dwie niedziele w tygodniu .

24 strefy czasowe
Od 1884 roku świat podzielony jest na 24 strefy czasowe, z których każda obejmuje odcinek 15 stopni geograficznych. Strefy nie są równe, ponieważ rządy państw wchodzących w ich skład, mogą na własną rękę zmieniać ich granice na przykład, by objąć całe terytorium. Niektóre kraje o dużym obszarze (np. Australia, USA, Kanada czy Rosja), ze względów praktycznych podzielone są na kilka stref czasowych. Wyjątek stanowi Chińska Republika Ludowa, która na całym swym obszarze używa tzw. czasu pekińskiego.
Podstawą do określania czasu w poszczególnych strefach czasowych jest tzw. czas Greenwich (Greenwich Mean Time – GMT), czyli południe w obserwatorium w Greenwich pod Londynem na południku 0. Polska znajduje się w 2 strefie czasowej oznaczonej symbolem GMT+1, co oznacza, że gdy w Wielkiej Brytanii jest godzina 12, u nas wybiła już 13.


Tancerze z Kiribati

Pretensje pierwszeństwa
Jedynym krajem na świecie, podzielonym na dwie zamieszkane części przez 180 południk, jest Kiribati. Jednak 1 stycznia 1995 roku prezydent tego kraju przesunął swym dekretem Międzynarodową Linię Zmiany Daty o 3000 kilometrów na wschód, tak by obiegała całe terytorium „od zewnątrz”. Od tej pory kraj podzielony jest na trzy strefy czasowe, przy czym w ostatniej południe wypada aż o 14 godzin wcześniej niż w Greenwich w Wielkiej Brytanii (paradoksalnie, dzięki tej zmianie, 1 stycznia w Kiribati zaczyna się jeszcze zanim na sąsiednich Hawajach rozpocznie się 31 grudnia). Oficjalna argumentacja była prosta: 23 godziny różnicy czasu stwarzają olbrzymie problemy w zarządzaniu krajem.
Pretensje do pierwszeństwa zgłasza również sąsiednie Królestwo Tonga. Zanim Kiribati przesunęło Linię Zmiany Daty, to właśnie Tonga określane było jako państwo najbardziej na świecie wysunięte na wschód. Międzynarodowa Linia oddziela się tu od 180 południka, by objąć wszystkie wyspy królestwa. Przed początkiem nowego tysiąclecia król Taufa’ahau Tupou IV ogłosił wprowadzenie w Tonga czasu letniego, co pozwoliło przesunąć moment powitania nowego roku o godzinę do przodu. Zabieg ten skutecznie rozsławił króla i jego królestwo w świecie podczas słynnej transmisji telewizyjnej w noc sylwestrową 1999 roku, którą otwierała właśnie relacja z plaży w stolicy Tonga Nuku’alofie.


Szczyt sezonu
Polityczne zabiegi o palmę pierwszeństwa, mają przede wszystkim zapewnić biednym państwom południowego Pacyfiku większe wpływy z ruchu turystycznego. W większości z nich turystyka jest jednym z głównych źródeł dochodów, a okres świąteczno-noworoczny jest szczytem sezonu. Dla geografów, którzy nie łudzą się symboliką, prawdziwym zwycięzcą jest i tak Nowa Zelandia, a właściwie należące do niej wyspy Chatham. Położone najbliżej 180 południka (choć nieco na zachód) są faktycznie pierwszym zamieszkanym lądem, na którym witany jest każdy nowy dzień.
Niezależnie od przebiegu Linii Zmiany Daty i od innych zagmatwanych spraw „czasowych” świętujmy nadejście kolejnego Nowego Roku. Wiwat 2006!

Źródło: W pogodni za świtem – Przemysław Przybylski

http://www.oceania.stosunki.pl/ – wiadomości z końca świata. Jedyna polska strona o Oceanii

1 rok temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *