Helisa DNA

Kościół a ewolucja

Magdalena Kotecka

Stworzenie Świata

Jedną z najbardziej rozpoznawalnych opowieści biblijnych jest ta z Księgi Rodzaju o stworzeniu świata. Historia opisuje jak to każdego dnia tygodnia (z wyjątkiem ostatniego) Bóg tworzył kawałek otaczającej nas rzeczywistości. Przez setki lat ten fragment Pisma Świętego wystarczał jako wyjaśnienie pochodzenia życia i człowieka na naszej planecie. Aż nastał rok 1859, kiedy to wszystko miało się zmienić, a powstały wówczas podział na obozy naukowy i religijny istnieje do dziś.

„O powstaniu gatunków…”

Pełny tytuł książki, która narobiła tego całego zamieszania to „O powstawaniu gatunków drogą naturalnego doboru czyli o utrzymywaniu się doskonalszych ras w walce o byt”, w późniejszym czasie skrócony do samego „O powstaniu gatunków”. Autorem był oczywiście Karol Darwin, który z pewnością nie spodziewał się tego, jak bardzo mocno wsadzi kij w mrowisko swoją publikacją.

Portret Karol Darwin
Karol Darwin, autor książki „O powstaniu gatunków”.

Zasadniczo teoria ewolucji jest zgrabnie streszczona w pełnym tytule książki: poprzez tysiące lat gatunki zmieniają się powoli w drodze naturalnej selekcji z prymitywnych w coraz to bardziej różnorodne i zaawansowane tak, aby dostosować się możliwie najlepiej do środowiska w którym przyszło im żyć. Sęk w tym, że zgodnie z tą teorią, cofając się odpowiednio w czasie, można by znaleźć wspólnego przodka dwóch dowolnych gatunków. Co więcej – teoria nie wyklucza powstania gatunku ludzkiego tymi samymi ścieżkami. Konflikt z opisem biblijnym wydaje się być więc nieunikniony, bo przecież stoi czarno na białym, że wszystkie zwierzęta powstały jednego dnia, a człowiek innego i to na obraz i podobieństwo samego Boga. Wojna pomiędzy tymi dwoma teoriami, zwanymi ewolucjonizmem i kreacjonizmem trwa po dziś dzień i opisanie szczegółów tych batalii jest zadaniem na osobną książkę. Ten artykuł ma za zadanie jedynie przybliżyć informacje o tym jakie jest stanowisko Kościoła względem teorii ewolucji dziś.

„Więcej niż hipoteza”

W 1996 roku takimi słowami opisał ewolucję poprzez dobór naturalny papież Jan Paweł II, czym bezsprzecznie u pewnej liczby osób popsuł sobie opinię. Nasz Święty zauważył w przesłaniu do Papieskiej Akademii Nauk, że ewolucjonizm w świetle odkryć współczesnej nauki ma silne podstawy. Jan Paweł II zaznaczył także, że nie wolno przyjmować jej za pewnik sam w sobie, ani za jedyną siłę odpowiedzialną za powstanie życia na Ziemi. Widzimy więc, że uformowano wtedy ujęcie ewolucji jako narzędzia boskiego, za pomocą którego realizowany został boski zamysł. Takie podejście cementuje równocześnie stanowisko dotyczące opowieści z Księgi Rodzaju jako metafory, a nie dosłownego opisu. Wydawać by się mogło, że konflikt został zażegnany: skoro ewolucja nie wyklucza istnienia Boga, tylko zapewnia odpowiednią „mechanikę” powstawania gatunków, to problem wykluczających się stanowisk powinien zniknąć. Tak się oczywiście nie stało.

Co papież to opinia?

Po Papieżu Polaku na Tronie Piotrowym zasiada Benedykt XVI. Uważany był przez wielu za duchownego o znacznie bardziej konserwatywnych przekonaniach i w kwestii ewolucji nie sposób się z takim twierdzeniem nie zgodzić. Chociaż nigdy wprost nie uznał on ewolucji za fałszywą, to wielokrotnie zaznaczał, że jest to jedynie niesprawdzona teoria, której wręcz dowieść nie można, a jej zwolennicy zbyt pochopnie wyciągają z niej wnioski. Stanowisko papieża Benedykta ma jednak także swój cel. Zaledwie w rok po rozpoczęciu jego pontyfikatu na rynkach wydawniczych całego świata pojawia się „Bóg Urojony” Richarda Dawkinsa. Książka ta ukazała jak bardzo antyreligijne oblicze może przyjąć ruch ewolucjonistów, gdy zabrną oni zbyt daleko w materialistycznym spojrzeniu na rzeczywistość. Widząc takie zagrożenie, o wiele łatwiej jest zrozumieć wątpliwości Benedykta XVI dotyczące bezkrytycznej akceptacji ewolucjonizmu. Jednak najgorsze w tym wszystkim jest to, że wielu wiernych stanowisko papieża przyjęło jako skrajne, anulujące akceptację ewolucji przez Jana Pawła II. Takie rozumowanie oczywiście niczego nie ułatwiło, a jedynie zrodziło wrażenie, że kolejni papieże mają przeciwne opinie na tak ważny temat jak powstanie życia na Ziemi.

Słońce za horyzontem Ziemi
Stworzenie świata nie było machnięciem bożą różdżką, a długotrwałym procesem, co nie kłóci się z hipotezą, że proces ten był zaplanowanym dziełem Boga.

Dzień dzisiejszy

Obecny papież, Franciszek, wprost oznajmił, że ewolucja biologiczna jest częścią Stworzenia, a wyobrażanie sobie Boga jako magika kreującego świat za pomocą magicznej różdżki jest pomyłką. Jest to pierwsze tak stanowcze stanowisko Głowy Kościoła w kwestii ewolucji i jak można się było spodziewać wywołano ono sporo zamieszania, a sam Franciszek „podpadł” sporej części wiernych. Dodatkowo papież stwierdził, że chce ukrócić pseudo-naukowe teorie kreacjonizmu i tzw. inteligentnego projektu. Taka deklaracja musiała przysporzyć mu wielu zaciekłych przeciwników wśród wierzących, ale także wielu sympatyków wśród laickich naukowców.

A co na naszym polskim „podwórku”? Każdy zainteresowany stanowiskiem Konferencji Episkopatu Polski ma możliwość zapoznania się z dokumentem Rady Naukowej KEP z dnia 27.11.2006 roku. W stanowisku tym widzimy więcej z Jana Pawła II i obecnego papieża, niż z Benedykta XVI, chociaż nie przyjmuje ona ewolucjonizmu bezkrytycznie, a całość dokumentu ładnie podsumowuje fragment „[…] dla chrześcijan ewolucja pozostaje w harmonii z wielkim planem Boga, którego cel stanowi powołanie człowieka do najwyższej godności obrazu Jego Syna jednorodzonego, umarłego i zmartwychwstałego.”

Wiele przed nami

Wypowiedzi papieża Franciszka o ewolucji, przyjęte z radością przez wielu, wzmocniły także ataki na jego osobę ze strony części wierzących, szczególnie tych o bardzo konserwatywnych poglądach. Końca sporu o ewolucję nie widać więc jeszcze na horyzoncie, a nawet zdaje się formować nowy front tych walk – oprócz konfliktu nauka kontra wiara zaczyna powstawać konflikt wiara kontra wiara, co na pewno dobre nie jest. Powyższe akapity to tylko część informacji dotyczących debaty na temat ewolucji i religii, spór toczy się bowiem nie tylko na szczeblach najwyższych, ale i na wszystkich poniżej. Najważniejsze dla wierzących powinno być na razie przede wszystkim zrozumienie czym ewolucja jest, a czym nie jest – z tym na razie jest u nas krucho, wiele osób nawet dziś myśli, iż „ewolucja to teoria, że pochodzimy od małpy”. Ewolucja może być drogą, a nie celem samym w sobie i jako taka nie kłóci się ona z wielkim dziełem Boga.

6 lat temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *