dobrymi szlakami

Życie jest świętością

Monika Dziamska

Duchowa adopcja - myślami i modlitwą otaczamy dzieci nienarodzone. Rozmawiamy z Grażyną Urbaniak

Kiedy zainteresowała się Pani inicjatywą duchowej adopcji?
Duchową adopcją zainteresowała mnie katechetka z naszej parafii, starsza pani, która przygotowywała moje córki do Pierwszej Komunii Świętej. Zaproponowała, bym się tym zajęła i rzeczywiście szło to już później za głosem mojego serca. Od dwudziestu lat prowadzę poradnię rodzinną i cykl katechez przedmałżeńskich w parafii; stało się to więc niejako naturalną moją potrzebą. Od tamtej pory raz, że sama przyjęłam duchową adopcję, ponadto próbowałam nią zainteresować księdza proboszcza, który natychmiast podjął inicjatywę. Bodaj od 5 lat w naszej parafii 8 grudnia mają miejsce przyrzeczenia duchowej adopcji, które co roku składa kilkanaście osób.

Wymagania systematyczności w duchowej adopcji

Ile ludzi co roku podejmuje duchową adopcję?
Nie jest to do policzenia. Nie wszyscy bowiem przychodzą na konkretną uroczystość w kościele. Wielu składa przyrzeczenie prywatnie. Najczęściej są to ludzie chorzy, którzy nie są w stanie dotrzeć na uroczystość. Dobrze jest, jak rozpoczyna się modlitwę za poczęte dziecko uroczyście, nie jest to jednak konieczne. Stąd też liczba osób zaangażowanych w obronę życia nie jest nam znana. Wiadomo jednak, że w roku jubileuszowym, w samym Dniu Świętości Życia duchową adopcję przyjęło 340 osób, w następnych latach po około 200. W roku 2000 utworzono księgę z nazwiskami osób, które podjęły się ratowania zagrożonego życia.

Czy każdy może złożyć przyrzeczenie duchowej adopcji?
Każdy, bez żadnych ograniczeń. Myślę jednak, że człowiek musi być świadomy tego, czego się podejmuje. Musi wiedzieć, że działa w obronie świętości życia. Na pewno od któregoś roku życia młody człowiek już może podjąć duchową adopcję. Znam rodziny, w których nawet dzieci podejmują się tego zadania. Wiadomo jednak, że wtedy rodzice muszą nad wszystkim czuwać. W takich sytuacjach to oni pilnują, aby dziecko wypełniło zobowiązanie. Bardzo często całe rodziny się w to angażują.


Na czym polega duchowa adopcja?

Najpierw należy złożyć przyrzeczenie. I od tego dnia modlimy się dzień w dzień przez dziewięć miesięcy życia tego, już poczętego dziecka, dziesiątką Różańca i specjalnie do tego ułożoną modlitwą oraz możemy nałożyć na siebie dodatkowe postanowienia. Może to być nasza ofiara w postaci jeszcze jednej w tygodniu mszy św., dobrych uczynków, pracy nad sobą, swoimi nałogami, złymi przyzwyczajeniami, które utrudniają życie naszym najbliższym, jeden dzień w tygodniu o chlebie i wodzie, itp.
To właściwie jedyne, co trzeba spełnić. Często okazuje się, że wiele trudności niesie z sobą systematyczność, której duchowa adopcja szczególnie wymaga. Gdy zdarzy się zapomnieć o codziennej modlitwie, można ją przedłużyć o konkretną ilość dni, podjąć się dodatkowego wyrzeczenia, aby zrekompensować ten czas, w którym się nie myślało o maleństwie, o którego życie zobowiązaliśmy się modlić. Jeśli natomiast ten czas był dłuższy, lepiej jest na nowo złożyć przyrzeczenie.


Istota duchowej adopcji to…

…ratowanie zagrożonego życia w łonie matki, na przykład przed aborcją, chorobą dziecka, która może spowodować, że się nie urodzi zdrowe czy też z powodów wynikających z czynników zewnętrznych, dotyczących już samej matki. Polega ona na przekonaniu, iż każda nasza modlitwa przynosi na pewno zamierzony skutek, a więc bezwzględnie przyczyniamy się do obrony życia poczętego, a zagrożonego, a także modlimy się o jego godne życie po urodzeniu. Wierzymy w to, że za każdym razem ratujemy życie, którego imienia nawet nie znamy, nie wiemy czy to dziecko u sąsiada, czy w innym mieście, na innej półkuli, czy innego koloru skóry. Pan Bóg wie to najlepiej.


Patrzenie na życie
Co daje duchowa adopcja osobie, która ją podejmuje?

Składając przyrzeczenie sami w sobie kształtujemy na nowo świadomość, że życie jest świętością. Przekłada się to więc nie tylko na życie nienarodzone, ale na życie w ogóle. Zauważyłam jednoznacznie, jakoby w moim życiu wszystko się utwierdzało i porządkowało. Dla mnie staje się coraz bardziej oczywiste i bezwzględne, że życie jest świętością od poczęcia aż do naturalnej śmierci. A wiec chodzi tu także o szacunek dla człowieka starego, kalekiego.
Dzięki temu otwierają się nam oczy na problem eutanazji czy na całą machinę, która zmierza ku sztucznemu poczęciu. Ponadto, kiedy obserwuje się młodych ludzi można dostrzec, jak kształtuje się w nich odpowiedzialność, chęć działania i systematyczność, której na początku zazwyczaj najbardziej się obawiają. Dzięki codziennej modlitwie i zadumaniu, wypracowujemy w sobie zupełnie inne patrzenie na życie. Dużo łatwiej jest wtedy zrozumieć, że popadając w jakiekolwiek uzależnienia, zdecydowanie występujemy przeciwko swojemu życiu, niszcząc je i skracając.


Jaka jest reakcja ludzi?

Wśród ludzi widać duże zainteresowanie, szczególnie wtedy, kiedy o duchowej adopcji słyszą po raz pierwszy. Bardzo często nie rozumieją o co chodzi, bo wiedzą, czym jest prawna adopcja dziecka, ale duchowa jest im nieznana. Jest to jeszcze niezbyt szeroka inicjatywa, ale podejmuje się starania, by ją coraz bardziej rozpowszechniać. Włączają się w to bardzo czynnie osoby świeckie. Ważne jest, aby uświadamiać ludziom, że mogą ratować ludzkie życie. Potrzeba do tego niewątpliwie pewnych predyspozycji i odwagi, ale kiedy podejmuje się duchową adopcję po raz kolejny, to siłą rzeczy zaczyna się już o tym mówić.


Jakie znaczenie ma odmawiana modlitwa?

Nie każdy widzi, jak mógłby pomóc kobiecie, która chce dokonać aborcji. A przecież można usiąść z nią, wytłumaczyć jej ze spokojem, wesprzeć materialnie albo pomóc jej zorganizować adopcję prawną po narodzeniu dziecka, tak aby mogła z godnością je zostawić, jeśli jej nie stać na jego przyjęcie. Nie każdy jednak wie, jak się za te działania zabrać, więc tak naprawdę zostaje modlitwa, jako oręż w walce o życie.

Jakie są powody, dla których kobiety decydują się zabić swoje dziecko?

Są tego naprawdę różne przyczyny. Niewątpliwie najbardziej istotną z nich jest brak wsparcia ze strony najbliższych: męża, rodziców, w wielu sytuacjach także przyjaciół. Jest to wynik braku wsparcia kogoś kochającego, a więc ogólnie rzecz biorąc braku miłości wobec kobiety, która jest targana rozterkami, bo tak naprawdę to ona ponosi konsekwencje tego, że poczęło się życie. Trudno się dziwić, że jest przepełniona strachem i że się obawia, czy da sobie ze wszystkim radę. W takiej sytuacji, w dużej mierze chodzi o osobę ojca dziecka, który powinien natychmiast i bezapelacyjnie stanąć w jego obronie. Przecież to dziecko zawsze ma ojca, więc to o jego odpowiedzialność najbardziej chodzi.


Jak ocenia Pani sytuację prawną dziecka poczętego?

Od roku 1993 obowiązuje w Polsce ustawa „O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i dopuszczalności przerywania ciąży”. Według obrońców życia jest ona jeszcze niedoskonała, ponieważ pozwala, w niektórych przypadkach, na zabicie dziecka. Spod prawnej ochrony życia wyłączone są dzieci poczęte w wyniku gwałtu, chore, albo których rozwój w łonie matki mógłby zagrozić jej życiu. Dla nas jeszcze nie jest to więc doskonała ustawa, ale nie ulega wątpliwości, że jest to naprawdę siedmiomilowy krok, jeśli przyjąć za punkt odniesienia tą z roku 1956, która pozwalała usuwać ciążę, a wiec zabijać, na życzenie.

10 lat temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *