Licheń: Tajemnice objawień

Magdalena Szymańska

Złocisty obłok

Licheń to dziś jeden z najważniejszych celów pielgrzymek w naszym kraju. W 1850 r. nieopodal tego miejsca Matka Boża trzykrotnie ukazała się skromnemu pasterzowi. Dla rzeszy pielgrzymów, napływających na miejsce uświęcone obecnością Maryi, zbudowano wspaniałe Sanktuarium, a w ciągu ostatnich 10 lat powstała bazylika – największa świątynia w Polsce i jedna z największych na świecie.

bazylika w Licheniu
bazylika w Licheniu

Historia objawień Matki Bożej ma jednak swój początek z dala od samego Lichenia. Zdarzenie ściśle związane z objawieniami miało bowiem miejsce pod Lipskiem, po bitwie narodów w październiku 1813 r.Tomasz Kłossowski spod Izbicy Kujawskiej (1780-1848), dziedzic pięknego pałacu i rozległych terenów żyznej ziemi, za udział w wojnach i powstaniach został pozbawiony majątku przez zaborców. Osiadł w Izabelinie koło Lichenia, gdzie wybudował kuźnię i pracował jako kowal. W październiku 1813 r. pod Lipskiem brał udział w walkach u boku Napoleona. W boju odniósł ciężkie rany. Leżąc w zaroślach i nie widząc znikąd ratunku, sięgnął po medalik Matki Bożej Częstochowskiej, by się pomodlić. Wtedy ranny żołnierz ujrzał postać Maryi Panny w amarantowych i złocistych szatach z Orłem Białym na piersi. Od Bożej Rodzicielki usłyszał zapewnienie, że wyzdrowieje i wróci do ojczyzny. Otrzymał też polecenie odszukania Jej wizerunku.

„Dobrze mi się przypatrz – rzekła Maryja – abym na tym obrazie wyglądała tak, jak mnie tu widzisz. Ten wizerunek umieścisz w miejscu publicznym w swych rodzinnych stronach”.

Maryja obiecała, że modlący się przed tym wizerunkiem ludzie doznają wielu łask nawet w najtrudniejszych chwilach.

Bez kłopotów
Tomasz Kłossowski przez 23 lata odbył wiele pielgrzymek do różnych miejsc świętych, zanim odnalazł poszukiwany wizerunek we wsi Ligota koło Częstochowy. Trafił nań w 1836 r. wracając z Jasnej Góry. Obraz Matki Bożej z Orłem Białym na piersi wisiał w przydrożnej kapliczce. Właściciel gruntu, na którym stała kapliczka, niemiecki kolonista, nie czynił trudności, gdy Kłossowski poprosił o obraz. Oddał go nie biorąc zapłaty, bowiem przeszkadzało mu, że modlący się przed obrazem pielgrzymi deptali po plonach na polu. Żołnierz zabrał obraz do domu w Izabelinie i otoczył należną czcią. W 1844 r. usłyszawszy ponowny nakaz Matki Bożej, zaniósł go do grąblińskiego lasu i umieścił w kapliczce na sośnie. Sam zmarł cztery lata później. Wydawało się, że po jego śmierci małe sanktuarium z niezwykłym wizerunkiem Maryi zostanie zapomniane. Na szczęście, obraz nawiedzał skromny pasterz Mikołaj Sikatka i za jego pośrednictwem spełniła się niebawem zapowiedź Matki Bożej, że do obrazu przybywać będzie wielu wiernych.

święty obraz maryjnyPrzed obliczem Maryi
Po śmierci kowala – Tomasza Kłossowskiego – Mikołaj Sikatka był prawdopodobnie jedyną osobą, która pamiętała o kapliczce Matki Bożej, umieszczonej w leśnym gąszczu. Mikołaj miał żonę i dwóch synów. Na starość został pasterzem bydła dworskiego i włościańskiego. W latach 1850-1852 Matka Boża kilkakrotnie mu się ukazywała. Pasterz ujrzał Ją po raz pierwszy na początku maja 1850 roku. Akurat zbliżało się południe. Bydło najedzone odpoczywało na łące, a pasterz swoim zwyczajem ukląkł na trawie i odmawiał różaniec. Modląc się, zauważył zbliżającą się do niego niewiastę. Była ubrana po wiejsku w długą, jasną suknię z białą chustą na głowie. Zmieszany i zdumiony słuchał tego, co zaczęła do niego mówić:

„Mikołaju! Ogłoś ludziom, że za ich grzechy zbliża się kara Boża. Zaraźliwa choroba będzie trapić całą ludność. Ludzie jak muchy będą padać nagłą śmiercią. Zachęcaj wszystkich do pokuty i modlitwy, gdy się nawrócą, kary nie będzie. Zwłaszcza niech ludzie modlą się na różańcu, rozważając życie i mękę Pana Jezusa.”

Po tych słowach Pani ukazała Mikołajowi długi różaniec składający się z piętnastu tajemnic. – Mikołaju, proszę cię – odezwała się ponownie – abyś udał się do sosny, na której wisi święty wizerunek. Zrób tam porządek, bo cały naród tu przyjdzie i moc łask czerpać będzie. Po tych słowach Pani ze smutkiem zaczęła się oddalać. Mikołaj zauważył, że idąc nie dotykała ziemi, jakby płynęła na złocistym obłoku. Padł na kolana, wyciągnął ręce, chciał wołać, ale nie mógł. Pobiegł natychmiast do kapliczki i ozdobił ją świeżymi kwiatami. Pasterz miał przekazać ludziom Jej nawoływania do nawrócenia i modlitwy. Według relacji Mikołaja – Maryja przepowiedziała czasy epidemii, dając jednocześnie nadzieję tym, którzy jej zaufają.

Niewypowiedziane tajemnice objawień

Skromny pasterz nie wyjawił nikomu tego przesłania. Bał się, że mówiąc o spotkaniu z Najświętszą Maryją Panną narazi się na śmieszność i ludzkie szyderstwa. Po kilku tygodniach, gdy był pogrążony w modlitwie przed leśną kapliczką, Pani o pięknym obliczu ponownie się pojawiła. Ubolewała nad panoszącym się grzechem, wzywała do pokuty i modlitwy różańcowej, mówiła o historii Polski, zapowiadała odrodzenie Ojczyzny. Upomniała też Mikołaja, że nie przekazuje ludziom Jej ostrzeżeń. Skromny pasterz zafrasował się jeszcze bardziej. Nie wiedział, jak szerzyć przesłanie Maryi. Swoimi obawami podzielił się z Matką Bożą podczas modlitwy 15 sierpnia – w dniu Wniebowzięcia. Niezwykła jasność pojawiła się wtedy nad lasem. Mikołajowi ukazała się postać dokładnie taka jak na obrazie w kapliczce. Najświętsza Panna powtórzyła swe ostrzeżenia i dodała:

„Ile razy ten naród będzie się do Mnie uciekał, nigdy go nie opuszczę, ale obronię i do serca przygarnę jak tego Orła Białego”.

Matka Boża wyraziła życzenie, aby obraz z leśnej kapliczki przenieść w godniejsze miejsce, bowiem przyjdą do niego pielgrzymi z całej Polski.

„Prędzej czy później będzie wybudowany na tym miejscu wspaniały kościół ku mej czci”

– zapowiedziała. A zwracając się wprost do Mikołaja, rzekła:

„Rozgłaszaj to, coś widział i słyszał”.

I, aby ludzie mu uwierzyli, dokonała cudu: odmłodziła starego pasterza. Znajomi pasterza widząc tę odmianę, pytali o jej przyczynę. Zaczęli słuchać jego opowieści. Słuchali, lecz sens słów jeszcze do nich nie docierał. Dalej żyli w grzechu, obrażając Boga. Na wezwania do poprawy i pokuty odpowiadali szyderstwem. Sprawą pasterza zainteresowały się natomiast carskie władze. Zaniepokojone wątkiem Orła Białego, symbolu wolności dla znajdujących się w niewoli Polaków, zamknęły pasterza w więzieniu. Sikatka jednak nigdy nie odwołał swoich zeznań. Dzięki temu, że lekarz wystawił mu fałszywe świadectwo o chorobie umysłowej, wyszedł na wolność. Po opuszczeniu więzienia wiódł skromne życie. W 1852 r. przez Europę przeszła epidemia cholery. Śmierć dziesiątkowała ludzi. Dopiero wtedy zrozumiano, o czym mówił pasterz Mikołaj. Obok miejsca ostatniego objawienia Matki Bożej zbudowano murowaną kaplicę i przeniesiono do niej obraz, który uznano za cudowny. Podążali do niego pielgrzymi najpierw z okolicy, a wkrótce ze wszystkich stron kraju. Stało się tak jak zapowiedziała Maryja.

Las Grąbliński

Las w Grąblinie rozpoczyna Maryjny szlak prowadzący do Sanktuarium w Licheniu. Tu zatrzymują się pielgrzymi. Stąd do Sanktuarium są jeszcze 2 km. Las otoczony jest wysokim kamiennym murem. Przez bramę ze statuą Matki Bożej oraz figurami aniołów wkracza się w strefę sacrum. Informuje o tym kamienny obelisk ze słowami

„Ziemia, na której stoisz, święta jest! Na tym miejscu dnia 15 sierpnia 1850 roku ukazała się pasterzowi Mikołajowi Sikatce z Grąblina Matka Boża, Bolesna Królowa Polski…”

Za bramą prowadzącą do lasu stoi kaplica postawiona w 1991 r. W środku znajduje się kamienna płyta z odciśniętymi śladami ludzkich stóp. To symbol wydarzeń z 1850 r. W tym miejscu bowiem, przed pasterzem Mikołajem Sikatką, miała stanąć Matka Boża. Mimo, że ślady stóp nie są autentyczne, to wielu ludzi uważa kamień za świętą relikwię.

Do Lichenia
Nagły wzrost popularności wizerunku Matki Bożej z Orłem Białym sprawił, że zatroszczono się o bardziej odpowiednie dla niego miejsce. Najpierw Obraz przeniesiony został do wybudowanej tuż obok specjalnie w tym celu kaplicy. Kilka tygodni później, 29 września 1852 r., po uroczystej procesji obraz umieszczono w starym kościółku parafialnym w Licheniu. W uroczystościach wzięło udział ponad 80 tysięcy wiernych. Przybyli nawet przedstawiciele władz guberni z księciem generał-gubernatorem Golicynem na czele.
Po powstaniu styczniowym wystawianiu obrazu sprzeciwiły się – ze względu na motyw Orła Białego – władze carskie. Polscy duchowni zdołali przekonać rosyjskich urzędników, że obraz przedstawia nie orła lecz Ducha Świętego, który przybrał postać gołębicy. Oznaki polskości musiano jednak zakryć srebrną sukienką.

Korona od papieża
Gdy zbliżały się uroczystości Tysiąclecia Chrztu Polski, młody marianin ks. Eugeniusz Makulski otrzymał zadanie przygotowania dokumentacji historycznej Cudownego Obrazu Matki Bożej Licheńskiej. Starano się o koronę papieską. Niektórzy powątpiewali, czy skromny wizerunek w niewielkiej świątyni na peryferiach szlaków pielgrzymich ma szanse dostąpić takiego zaszczytu. Żmudna praca ks. Makulskiego nie poszła na marne. W listopadzie 1965 r. papież Paweł VI uznał obraz Bolesnej Królowej Polski za cudowny i polecił go ukoronować. A 15 sierpnia 1967 r. rozpoczęły się w Licheniu uroczystości koronacyjne z udziałem ks. Stefana kardynała Wyszyńskiego. Ksiądz Prymas przypomniał wtedy, że w 1921 r., jeszcze jako alumn seminarium włocławskiego, przybył do Lichenia na leczenie. Miał tak zaawansowaną gruźlicę, iż prosił Maryję jedynie o to, by mógł przyjąć święcenia kapłańskie i odprawić przynajmniej jedną Mszę św. Dzięki wstawiennictwu Matki Bożej Licheńskiej ks. Wyszyński dostał znacznie więcej niż się spodziewał, a Polska otrzymała w jego osobie Prymasa Tysiąclecia.

Cudowne Źródełko
Odwiedzając sanktuarium w Licheniu warto udać się do kaplicy Cudownego Źródełka. Pielgrzymi darzą to miejsce wielkim pietyzmem. Wychodząc główną bramą, kierując się w stronę jeziora dojdziemy do kaplic znajdujących się blisko siebie. W jednej jest studnia z odkrytą przez ks. Makulskiego wodą, przy drugiej są krany do nabierania wody oraz mały betonowy basenik do umycia nóg. Woda z Cudownego Źródełka jest wymownym symbolicznym darem. Już w starym Testamencie uzdrowienia fizyczne dokonywały się za sprawą wody np. w sadzawce Owczej w Jerozolimie.
Ksiądz Makulski sam wędrując z różdżką odkrył to miejsce, polecił wykopać studnię a następnie 14 sierpnia 1968 r. ją poświęcił. Była to wigilia odpustu i wielu wiernych uczestniczyło w obrzędzie poświęcenia. Tego samego dnia grupa osób weszła do zakrystii informując z wielkim podnieceniem, że starsza pani z Pąchowa (gmina Kramsk), niewidoma od dwunastu lat po napiciu się wody wszystko widzi bardzo dokładnie. Byli świadkowie tego zdarzenia i fakt ten uznano za pierwsze cudowne uzdrowienie przy Źródełku. Potem były kolejne o czym świadczą wpisy w „Księdze Łask”.

2 lipca w Licheniu Starym odbył się główny odpust Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej. Uroczystej Mszy św. a po niej procesji na placu przed bazyliką przewodniczył ordynariusz diecezji włocławskiej bp Wiesław Mering.

9 miesięcy temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *