Każdy może Świętym być!

Mateusz Berger

Zmień profilowe na 1 listopada

Wraz z profilem Święci mocni zachęcamy do zmiany swojego zdjęcia profilowego na portalach społecznościowych na takie, z wizerunkiem ulubionego świętego! Anna, Franciszek, Katarzyna, Joanna a może Charbel, Rita, Pius X? Który ze świętych jest Ci najbliższy?
Zajrzyj na wydarzenie na facebooku oraz znajdź swojego patrona i pobierz jego wizerunek na facebookowe zdjęcie profilowe!


Tacy mali, takim dużym z pomocą


Ty nie bądź taki Święty
Dziś sobie przypomniał. Warto jednak by być tym Świętym. Właściwie to prawie już nim jest, ale święcie przypuszcza też, że paru osobom powinien dać to wreszcie lepiej do zrozumienia… Żeby czuł się lepiej, muszą go wreszcie zobaczyć przyozdobionym jak trzeba. Ten blask, który od niego bije, wystarczająco daje już chyba po oczach, właściwie brakuje mu tylko jakiejś gustownej, przytwierdzonej do głowy aureolki. Troszkę będzie może widać łączenie, ale co tam, najważniejsze, żeby się trzymało. Co jakiś czas trzeba poprawić, pomarszczy się, bo z papieru. O, zrobi nową, przygotuje sobie jeszcze kilka trwalszych na lepsze okazje. Musi pamiętać, by nie schylać się i nie przekręcać głowy na boki. Najwyżej się o kogoś potknie, ale to on jest ten ważny, inni muszą uważać. A co z tamtymi zdjęciami, na których tak olśniewająco nie wyszedł? Obrobi się jak trzeba, nie mogą przecież zapomnieć, że znają kogoś takiego jak on! Ciekawe, czy jak weźmie te fotografie ze sobą, do Góry i dostarczy wszystkie skrzętnie zbierane dowody, to zaoszczędzi sobie przy okazji trochę czasu w poczekalni do Nieba…?

O co chodzi?
Życia szkoda na przymiarki i myślenie „ile wystarczy”, nie ma chwili do stracenia. Święty ma wyglądać pięknie od środka, dawać co tylko może dobrego. Poznam z łatwością, bez aureolki on co prawda, bo nie do twarzy mu w niej; nie zawsze w pierwszym szeregu, ale nie o to przecież chodzi. Nie każdy musi wiedzieć. Ważne, że w sercu wiem, co z niego za typ i mogę na nim polegać. Zawsze postąpi zgodnie z sumieniem.
Tuż przed zabraniem się za napisanie tej refleksji, znalazłem w Internecie usłyszaną już kiedyś historię o małym świętym, dzięki której lepiej zrozumieć można, o co z tym naszym powołaniem do świętości tak naprawdę chodzi.
Tak oto wiele lat żył sobie mały święty szczęśliwie i bogobojnie. Kiedy pewnego dnia zabierał się do zmywania naczyń, przyszedł do niego anioł śmierci komunikując nieśmiało, że przyszedł na niego czas. Święty wskazał wtedy na stertę brudnych statków i pokornie spytał, czy nie można by z tym jeszcze poczekać.
Historia powtórzyła się rok później, kiedy nasz mały święty plewił zachwaszczony do potęgi klasztorny ogród. I znowu wskazał na czekającą go robotę. Dokładnie za rok anioł zjawił się znowu. Święty pracował w szpitalu, pielęgnował ciężko chorych. Akurat, kiedy chciał podać łyk wody konającemu, stanął przed nim znajomy już anioł śmierci. Tym razem nie powiedział ani słowa. Wskazał tylko na łóżko na sali i zniknął.
W nocy poczuł się mały święty okropnie zmęczony i stary. Miał już wszystkiego dosyć. Chciał umierać: żeby tak teraz przyszedł anioł i wprowadził mnie do raju. Ledwie to pomyślał, u wezgłowia łóżka stanął anioł. Mówił całkiem spokojnie:
– Czemu się lękasz, przecież jesteś w raju już od wielu, wielu lat.

Też człowiek
Świętość nie jest zarezerwowana dla kogoś szczególnego, a wręcz przeciwnie, jest czymś powszechnym. Staje się bliższa, gdy w biografiach Świętych znajdziemy wreszcie rzadziej wspominane fakty. I to nie są żadne „kompromitujące materiały”. Niektórzy nieświadomie kreują ich na nadludzi, w życiorysach których rzadko znajdzie się fragment, o rzeczach niezwiązanych z ich posłannictwem. Są jednak miejsca, w których odkryjemy ze zdumieniem, że życie – całkiem normalne, dobre, naprawdę szczęśliwe – jest po prostu święte!

Przez Kościół
Kościół wciąż żyje, świętość jest aktualna. „Każdy ma swoją drogę do świętości, dla wszystkich jednak pomocą są sakramenty: chrzest, Eucharystia, małżeństwo, kapłaństwo. W ten sposób to, co święte łączy się z tym, co świeckie, codzienne, zwykłe, człowiek i jego życie uświęca się.” ” napisał pewien duchowny. Dla mnie być Świętym, to nie odkładać sobie trudniejsze, ale lepsze rzeczy na zaś. Nie liczyć się tylko z samym sobą, ale ludźmi wokół. Można! Tak prosto jak w tekście piosenki Arki Noego. „Pięknie jużeście sami powiedzieli. Samiście sobie wygłosili katechezę” ” zażartował pewnego razu Papież, gdy parotysięczny tłum, z jednakowym entuzjazmem odśpiewał „Taki duży, taki mały może Świętym być”. Świętość jest dla każdego śmiertelnika osiągalna! Oczywiście nie bez wysiłku, ale możliwa, wręcz wyznaczona jako cel życia chrześcijanina. Świętym albo się jest, albo nie. Nie można nim trochę być, albo być nim trochę za mało. Ty w tej chwili też albo jesteś święty, albo nie. Ja zdecydowałem się robić wszystko, aby nim zostać. Teraz, po niedzielnej mszy w tym świątecznym dniu, z Jezusem w sercu. Na jak najdłużej. I od nowa ” uświęcając się przez Boga w wierze – nim się stawać. „…między nami w szkole i w pracy”.

 

7 lat temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *